Chyba ktoś mnie wywołał do tablicy... Dla Twojej wiadomości Reksio - studiuję i pracuję . Do tego wynajmuję mieszkanie i nie narzekam. Nie obrażam się na cały świat i pół kosmosu za to, że żyję.
Wiem, że u nas w Polsce nie tak łatwo o stabilizację, więc może zacznij uczyć się niemieckiego, tam na Polaków młodych i nie tylko, czeka mnóstwo legalnej pracy, obyś tylko chciał, skoro na miejscu nie dajesz rady. Jak się postarasz, na mieszkanie też zarobisz i przestaniesz zrzędzić.

Ja takiego szczęścia w życiu nie mam prędzej kosmici mnie porwą, jak robotę dostanę. Do łopaty nie pujdę, mam to gdzieś . Na piwo zarobię a namachać się trzeba. A za granica chrzanię na obcych robić, żeby jezyka się uczyć trzeba mieć kasę ochotę i czas. Starzy łaski nie robią niech mnie karmią, a co! Głodny nie chodzę, a głowe spokojną mam .

No, jak będziesz czekał na pracę i mieszkanie, i myslał, że same do Ciebie przyjdą to faktycznie prędzej spodziewaj się kosmitów i UFO. Zwłaszcza, że ostatnio czytałam o nowych odkryciach odnośnie życia na Marsie... Jak nic nie zrobisz ze swoim życiem, to może już się zaczynaj pakować

Ja bym się wstydził tak bedąc dorosłym mężczyzną zabierać wszystko starszym rodzicom. To nie do pomyślenia.....

Możecie sobie robić jaja. Jak się nie ma w życiu perspektyw to za marne grosze też nie opłaca sie pracować. Za granicą tyłki myć to nie dla mnie.
Wolę żyć jak żyję przynajmniej na starość będę miał co wspominać

Nie chodzi o to, żeby nie przyjmować od rodziców pomocy w trudnych chwilach. Reksio pokazałeś, że bierzesz bo uważasz, że w życiu to Ci sie po prostu należy. Tak nie można. Jasne, że jak się ma problemy to rodzice powinni być i są na pierwszej linii do pomocy, tylko, żeby to nie trwało do 60-tki. Mam nadzieje, że rozumiesz o co chodzi. Ważne są starania, nawet jeśli skutki nie wychodzą. Wtedy łatwiej też jest tym, którzy pomagają. Widzą w tej pomocy cel i sens.

Do 60 to ja nie dożyję więc nie martw się, spoko nie bedę potem już nic chciał od moich staruszków. I tak mnie nie przekonacie do tej hipoteki odwróconej czy jak jej tam

Hejka
Widzę, że Reksio trochę się otworzył
Pisząc o tych możliwościach co do pracy, nie chciałam powiedzieć, ze to łatwa sprawa. Sama pracy nie dostałam od razu listem poleconym do domu , ale się starałam, żeby ja znaleźć. Z tego co pisałeś, to niespecjalnie szukasz... więc zostają ci ufoludki

Witam
Reksio, żeby wszystko było jasne, nie jesteśmy od tego, żeby kogokolwiek do czegokolwiek przekonywać. Wybór należy do tych, którzy są zainteresowany tematem "odwróconej hipoteki". Tak więc spokojnie. Nic na siłę .

Dobrze już dobrze.
Gdybym czuł się do czegokolwiek przymuszany, to już bym tu nie zajrzał .
Chyba was polubiłem... .